Reklama

Niedziela Legnicka

Trzy osoby, trzy życiorysy

Jarosław Hyk, student z Wrocławia, przejechany w sierpniu 1982 r. przez samochód ZOMO, stał się jednym z symboli stanu wojennego

Dorota Niedźwiecka

Jarosław Hyk, student z Wrocławia, przejechany w sierpniu 1982 r. przez samochód ZOMO, stał się jednym z symboli stanu wojennego

Działali z zaangażowaniem w NSZZ „Solidarność”. W czasie stanu wojennego ryzykowali własnym zdrowiem. Zależało im na ojczyźnie. Teresa Bazała, polityk i nauczycielka historii z Ludwikowic Kłodzkich, Wiktor Stasik, pracownik fizyczny z Wrocławia i Julian Golak, polityk i przedsiębiorca z Nowej Rudy - o swojej działalności opowiadają Dorocie Niedźwieckiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

TERESA BAZAŁA: - 13 grudnia 1981 r. Nie zapomnę do końca życia tego dnia: przerażonej twarzy mojej mamy, która informowała mnie o tym, co się stało. I pełnego napięcia oczekiwania, kiedy funkcjonariusze SB, którzy musieli już wiedzieć o mojej działalności w NSZZ „Solidarność”, po mnie przyjdą. Od tamtego momentu zaczęłam traktować władze komunistyczne jako okupanta. Dlaczego? Przez to, w jaki sposób zdławiły ruch „Solidarności”. Wiedzieliśmy, jak wyglądały internowania, warunki, w jakich przesłuchiwano i przetrzymywano działaczy. Z Wolnej Europy i Głosu Ameryki dowiadywaliśmy się także o popełnianych w 80. latach morderstwach.

WIKTOR STASIK: - Przyszli po mnie do domu, 13 grudnia o godz. 3.00 nad ranem. Dwóch esbeków w cywilu i trzech zomowców z karabinami. Nie wiedziałem jeszcze, że ogłoszono stan wojenny. - Konstytucja gwarantuje mi spokój od godziny 23.00 do 5.00 rano. Proszę wyjść - zwróciłem się do nachodzących mnie w nocy funkcjonariuszy. Groźba, że mogli wyważyć drzwi, podziałała jak otrzeźwienie. Od roku pełniłem funkcję przewodniczącego Zakładowej Komisji NSZZ „Solidarność” w Fabryce Automatów Tokarskich we Wrocławiu. Udało mi się jeszcze spłukać w toalecie listę członków „Solidarności” i spakować ciepłą bieliznę. Nie byłem pewien, czy biorą mnie na przesłuchanie, czy - wzorem poprzednich pokoleń - zamierzają wywieźć na Syberię.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

JULIAN GOLAK: - Stan wojenny to był dramat dla Polski, przerwanie wielkiej, wspólnej pracy na rzecz wolnej ojczyzny. Dla mnie osobiście to jeden z przełomowych momentów życia. Kiedy ogłoszono stan wojenny, świadomie wróciłem z urlopu i jako sekretarz Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Zakładach Graficznych we Wrocławiu, zorganizowałem strajk, biorąc tym samym odpowiedzialność za działających tam ze mną ludzi.

TERESA BAZAŁA: - W tamtym czasie starałam się przede wszystkim ułatwić ludziom dostęp do prawdziwych informacji o tym, co dzieje się w poszczególnych regionach Polski. Komunizm opierał się na jednym, wielkim kłamstwie. Fałszowano historię, by ukazać system w jak najlepszym świetle. Kłamano także w sytuacjach, z których nie czerpano korzyści. Największy wstrząs przeżyłam, gdy po wybuchu elektrowni w Czarnobylu, ówczesny rzecznik rządu Jerzy Urban, zapewniał w telewizji, że nie ma żadnego zagrożenia. A wystarczyło powiedzieć, by nie wychodzić w tych dniach z dziećmi z domów, by nie narażać ich na chorobę nowotworową. Do tego dochodziły kradzieże: przed 1980 r. w zakładach pracy dochodziło do olbrzymiego rozkradania mienia. I nie chodzi tu o wynoszenie śrubek czy gwoździ przez robotników, ale wielotysięczne straty, dzięki którym bogaciły się władze zakładu. To właśnie ujawniały utworzone przez „Solidarność” komisje zakładowe, jeszcze przed ogłoszeniem stanu wojennego.

Reklama

WIKTOR STASIK: - To kard. Wyszyński, a potem Jan Paweł II zainspirowali mnie do działalności związkowej. Pamiętam szczególnie słowa naszego Papieża na pl. Zwycięstwa w Warszawie, w imieniu całej Polski, a potem cała Polska zjednoczyła się w działaniu…

JULIAN GOLAK: - Młodszym, bardzo trudno wytłumaczyć, czym były kartki na mięso, buty, słodycze. Wyjaśnić, że o tematach w prasie decydowały władze państwowe, że cenzurowano nawet prywatne listy.
Zostałem więźniem politycznym. Niestety, nie internowano mnie z innymi więźniami politycznymi, ale pozbawiono wsparcia przyjaciół, osadzając w więzieniu z kryminalistami, z których jeden był skazany na 25 lat więzienia, drugi - chyba na dożywocie. Najbardziej bolesne i upokarzające były przesłuchania - deptano mi palce u nóg ciężkimi butami, kazano rozbierać się do naga. Co gorsze, nie miałem wyroku i nie wiedziałem, za co siedzę.

WIKTOR STASIK: - „1. Odwołać stan wojenny. 2. Uwolnić internowanych. 3. Uwolnić naszego przewodniczącego Stasika” - moi koledzy z zakładu wypisali na transparencie swoje żądania. Dyrekcja, której zależało, by produkujący na eksport zakład znów ruszył, uruchomiła znajomości w Komitecie Wojewódzkim PZPR. W poniedziałek, wypuszczono mnie z Zakładu Karnego przy ul. Klęczkowskiej, by wymóc na załodze FAT przerwanie strajku.

Reklama

JULIAN GOLAK: - Wypuszczono mnie po kilku tygodniach, już w 1982 r. Gdy zacząłem domagać się sprawiedliwości przed sądem, dowiedziałem się, że ze względu na zmilitaryzowanie zakładu, panowały w nim inne niż zazwyczaj przepisy, dlatego można mnie było aresztować i zwolnić z pracy. Równocześnie SB nakłaniały mnie do wyjazdu za granicę. Nie pozwoliłem wygonić się z ojczyzny, co zaowocowało inną formą represji, tzw. wilczym biletem: nie chciano mnie nigdzie zatrudnić, przez co musiałem opuścić ukochany Wrocław i wyjechać na prowincję.

WIKTOR STASIK: - Po wkroczeniu do zakładu, 18 grudnia 1981 r., ZOMO aresztowało pracowników według przygotowanej wcześniej listy. Zakład został rozwiązany. Trafiłem ponownie do aresztu, najpierw przy ul. Klęczkowskiej, a 7 stycznia 1982 r. - do obozu dla internowanych w Grodkowie. Przed wyjazdem wezwano mnie na kolejną rozmowę. - Mamy propozycję nie do odrzucenia, proponujemy bilet w jedną stronę: dla pana i rodziny. - Panowie, mi zależy na ojczyźnie - skwitowałem. - My sobie pojedziemy, by łatwo żyć, a tutaj co? Każde nowe pokolenie będzie zaczynać od nowa?

JULIAN GOLAK: - To była walka o prawa człowieka i obywatela oraz o wolną i niepodległą Polskę. Wiele osób podczas tamtych dni kształtowało swój charakter, patriotyzm. Niesamowite zjawisko miało miejsce w drugiej połowie 1981 r., gdy mimo wrogości władz, wolny związek zawodowy „Solidarność” stał się największą organizacją na świecie (zapisało się do niego prawie 10 milionów członków).

Podziel się:

Oceń:

2012-12-31 00:00

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Odważna pomoc bliźniemu

Protest NSZZ „Solidarność” przed szczytem Jasnej Góry

Zbiory Zbigniewa Biernackiego, Antykwarnia „Niezależna”

Protest NSZZ „Solidarność” przed szczytem Jasnej Góry

W Częstochowie w stanie wojennym działał Ośrodek Duszpasterski dla Internowanych i ich Rodzin, a następnie Diecezjalny Komitet Pomocy Bliźniemu.

Więcej ...

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10 przestępstw seksualnych wobec dzieci

2024-06-25 10:25

Red.

Angielska diecezja Portsmouth nie komentuje sprawy polskiego ks. Piotra Glasa, oskarżonego o 10 przestępstw wobec osób małoletnich. Miał się ich dopuścić w latach 2002-2008, gdy był duszpasterzem na wyspie Jersey.

Więcej ...

Papież polecił wybudowanie elektrowni agrowoltaicznej. Mówi o "przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu"

2024-06-26 14:13

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Ojciec Święty powierzył przewodniczącemu Gubernatoratu Państwa Watykańskiego i przewodniczącemu Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej zadanie budowy elektrowni agrowoltanicznej na eksterytorialnym obszarze Santa Maria di Galeria. Ma ona zapewnić nie tylko zasilanie istniejącej tam stacji radiowej, ale także całkowite zaopatrzenie w energię Państwa Watykańskiego. Postanowienia te zawarte są w opublikowanym dziś Liście apostolskim w formie „Motu Proprio” „Fratello Sole” (Brat Słońce).

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Trzecia tajemnica fatimska

Wiara

Trzecia tajemnica fatimska

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?