Reklama

Świat

Korespondencja z Paravati w Kalabrii

Natuzza Evolo - matka milionów

Niedziela Ogólnopolska 21/2013, str. 4-5

Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzisiaj matki mają jedno, dwoje albo najwyżej kilkoro dzieci. Ale są kobiety, których macierzyństwo ma charakter duchowy i mają niezliczoną liczbę dzieci i córek. Natuzza Evolo - zmarła 1 listopada 2009 r. kalabryjska mistyczka - dla milionów ludzi na całym świecie była i pozostała „mamma Natuzza” - matką Natuzzą. Była matką dla wielu, bo była osobą obdarzoną nadzwyczajnymi darami: w czasie Wielkiego Postu miała stygmaty, szczególnie wyraźne i bolesne w Wielki Piątek, kiedy to przez dwie godziny przeżywała Mękę Pańską; miała nadprzyrodzone wizje, rozmawiała z Jezusem i Matką Bożą; porozumiewała się z Aniołami Stróżami oraz przebywającymi w raju lub czyśćcu duszami zmarłych; miała dar bilokacji; miała zdolności tzw. oświecenia diagnostycznego (tzn. precyzyjnego przewidywania diagnozy lekarskiej, rezultatu mającej się odbyć operacji czy wskazania stosownego lekarstwa). W ciągu kilkudziesięciu lat Natuzza przyjęła ponad milion ludzi, którzy przyjeżdżali do jej skromnego domu, by prosić mistyczkę o modlitwę w ich osobistych intencjach oraz o radę, ale przede wszystkim, by dowiedzieć się o losach swych zmarłych. W odróżnieniu od mistyczek z dawnych wieków Natuzza nie była zakonnicą ani zamkniętą w klasztorze mniszką - była żoną (w 1944 r. poślubiła Pasquale Nicolace) i troskliwą matką pięciorga dzieci.
Przy grobie Natuzzy spotkałem się z jej najmłodszym synem, który nosi imię bardzo czczonego w Kalabrii świętego - Franciszka z Paoli. Francesco Nicolace jest lekarzem i mieszka z rodziną w Catanzaro, 85 km od rodzinnej miejscowości Paravati, ale regularnie przyjeżdża na grób swej nadzwyczajnej mamy.
(W. R.)

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Kiedy jako dziecko zorientował się Pan, że Pańska mama jest nadzwyczajna, że różni się od innych?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

DR FRANCESCO NICOLACE: - Prawdę mówiąc, jako dziecko wcale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że moja mama różni się czymś od innych matek i że ma jakieś szczególne dary. Gdy byłem mały, moja mama nigdy nie zostawiała mnie samego - nie odstępowała mnie ani na krok, czasami trzymała mnie na ramieniu, a gdy byłem chory, leżałem w łóżeczku w pokoju, gdzie przyjmowała ludzi. Była zawsze uśmiechnięta i serdeczna dla wszystkich. Oczywiście, słyszałem jej rozmowy z gośćmi i wsłuchiwałem się w to, co mówiła. Ludzie zadawali jej najróżniejsze pytania, a mama za każdym razem odpowiadała, zaczynając od słów: „Anioł Stróż mówi mi, że…” albo: „Twój zmarły ojciec..., twoja zmarła matka..., twój zmarły krewny... radzi tobie..., ma ci do przekazania...”. Mama często powtarzała: „Jezus i Maryja chcą, abyśmy odmawiali Różaniec” lub podobne zdania. Bardzo lubiłem słuchać rozmów mamy z ludźmi, chociaż, zważywszy na mój wiek, często mało co rozumiałem z tego, co mówili. Jako dziecko byłem przekonany, że wszystkie mamy mogły widzieć Anioła Stróża, Jezusa, Maryję i zmarłych oraz rozmawiać z nimi. Zorientowałem się, że moja mama była nadzwyczajna, gdy nauczyciele i szkolni koledzy zaczęli mnie wypytywać, czy to wszystko, co się o niej mówi, jest prawdą. Tym bardziej że ja byłem zwykłym chłopcem, takim jak oni.

- W jaki sposób Natuzzie udawało się pogodzić ciągłe wizyty ludzi z zajęciami domowymi?

Reklama

- Pomimo że spotkania z ludźmi (czasami było ich ponad sto dziennie) zabierały jej wiele godzin, mama zawsze znajdowała czas dla rodziny. A mogę zaświadczyć, że była wzorową matką i nigdy niczego nam nie brakowało. Oczywiście, wymagało to od niej wielkich wyrzeczeń, ale nigdy się nie skarżyła. Z reguły budziła się o 4.00 rano, prała, prasowała, gotowała, a o 6.30 budziła nas, przynosząc kawę do łóżka, byśmy się nie spóźnili do szkoły. O godz. 8.00 zaczynała przyjmować ludzi, którzy czekali na nią od wczesnego ranka, a niekiedy od poprzedniego wieczoru. Między jedną wizytą a drugą mama biegła do kuchni, by zamieszać sos lub zagotować wodę na kluski. Mimo że każde z nas wracało ze szkoły o różnych godzinach, mama zawsze czekała na nas z obiadem na stole. Wieczorem, po kolacji, gdy już spaliśmy, mama ciągle jeszcze krzątała się po mieszkaniu, czasami robiła dla nas na drutach wełniane swetry.

- Jak mama wyjaśniała Wam swoje życie mistyczne, rozmowy z Jezusem i Maryją, z Aniołami Stróżami, z duszami zmarłych, stygmaty?

- Mama nigdy nie próbowała nam wyjaśniać tego, co się z nią działo. Mówiła, że nie ma najmniejszego pojęcia, dlaczego Jezus wybrał ją, jeszcze jako dziecko, do spełnienia tej misji. Powtarzała, że kocha Jezusa i że zawsze odpowiada „tak” na Jego prośby. Gdy ciekawscy chcieli wiedzieć coś więcej na ten temat, odpowiadała: „Być może to, co się ze mną dzieje, to jakaś choroba... Być może to krzyż, który muszę dźwigać z miłości do Jezusa. Ale skoro On tego chce, ja to akceptuję”. Mama była nieświadomą protagonistką cudownych wydarzeń, których nie potrafiła sobie wytłumaczyć, ale przeżywała to wszystko z wielką prostotą i pokorą. Przed nami, jej dziećmi, starała się ukrywać pewne sprawy. Mam na myśli w szczególności jej cierpienia. W takich chwilach uspokajała nas, mówiąc, że chodzi o ból brzucha, kolkę nerkową, silny ból głowy lub coś podobnego. Nosiła swetry z długimi rękawami, by ukrywać rany na nadgarstkach. Gdy miałem ok. 16 lat, jej ojciec duchowy wytłumaczył mi i mojej siostrze Angeli znaczenie jej cierpień w czasie Wielkiego Tygodnia. Od tego czasu byliśmy zawsze przy mamie, szczególnie w Wielki Piątek - chociaż był to dla niej czas cierpień, wiedzieliśmy, że mama w końcu wyjdzie zwycięsko z tej wielkiej próby razem z Jezusem i Maryją. Ja też cierpiałem, tym bardziej że nawet jako lekarz nie mogłem jej pomóc, ale przyjmowałem to jako wolę Bożą - było to dla mnie bardzo ubogacające doświadczenie duchowe.

- Natuzza była Pańską matką, ale również bardzo wielu ludzi uważało ją za swoją mamę - „mamę Natuzzę”...

- Gdy byliśmy mali, mama wytłumaczyła nam, że nasza rodzina nie składa się tylko z mamy Natuzzy, taty Pasquale i pięciorga dzieci, ale również z wielu braci i sióstr rozsianych po całym świecie, którymi ona w jakiś sposób musiała się opiekować, bo kochała wszystkich. Dała nam do zrozumienia, że nie możemy mieć naszej mamy tylko dla siebie i musimy dzielić się jej miłością z innymi, bez zazdrości i uraz.

- Czy Wasza mama zleciła Wam, dzieciom, jakieś szczególne zadanie do spełnienia?

- Mama wpoiła nam zdrowe zasady i pozostawiła wiele wskazówek. A uczyniła to nie słowami, ale przykładem swojego życia. Przede wszystkim nauczyła nas, że należy kochać ludzi, przebaczać, być pokornym i uczynnym. Nie trzeba być przywiązanym do rzeczy banalnych, do pieniędzy i dóbr doczesnych. Należy dbać o ciało, ale przede wszystkim powinno się myśleć o duszy. Ja jestem ostatnim, piątym, dzieckiem Natuzzy, ale mama powtarzała, że ma szóste dziecko - Stowarzyszenie Niepokalanego Serca Maryi, Schronienia Dusz, mające na celu realizowanie dzieł zapowiedzianych przez Matkę Bożą.

- Należy przypomnieć, że Matka Boża objawiła się zażenowanej Natuzzie w jej nowym, bardzo skromnym domu, gdy w 1944 r. poślubiła Pasquale Nicolace. Powiedziała wtedy mistyczce: „Nie martw się, będzie tu nowy i piękny dom, aby zaspokoić potrzeby młodych i starych, i tych wszystkich, którzy znajdą się w potrzebie. Będzie też duży kościół pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi, Schronienia Dusz”.

- I zgodnie z życzeniem Madonny mamy ośrodek dla osób w podeszłym wieku, audytorium, a prace budowlane przy nowym kościele są już zaawansowane. Ja czuwam nad tym „szóstym dzieckiem” Natuzzy, tak jak to czynią biskup miejsca Luigi Renzo z Miletu, szef Fundacji ks. Pasquale Barone, księża Michele Cordiano i Maurizo Macrě oraz liczni współpracownicy i wolontariusze.

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2013-05-20 15:07

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Blisko Boga, solidarnie z człowiekiem

Rodzina bł. ks. Jerzego Popiełuszki podczas Mszy św. pielgrzymkowej przy portrecie mamy Marianny
Popiełuszko, która co roku pielgrzymowała ze światem pracy

Krzysztof Świertok

Rodzina bł. ks. Jerzego Popiełuszki podczas Mszy św. pielgrzymkowej przy portrecie mamy Marianny Popiełuszko, która co roku pielgrzymowała ze światem pracy

Więcej ...

Jasna Góra: młodzi diakoni słowa Bożego - etap diecezjalny konkursu biblijnego

2024-04-18 17:13

BPJG

- By być nie specjalistą od Biblii, ale diakonem słowa Bożego, czyli jego sługą, żyć w jego rytmie, obrać je za program życia i głosić innym, bo tylko tak stajemy się chrześcijanami - zachęcał młodych uczestników Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej bp Andrzej Przybylski. Konkurs z udziałem uczniów szkół ponadpodstawowych arch. częstochowskiej rozpoczęła Msza św. na Jasnej Górze. To 28. edycja organizowana przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Dziś, w trwającym Tygodniu Biblijnym, w całej Polsce odbył się etap diecezjalny.

Więcej ...

Peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów

2024-04-19 10:33

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Już jutro rozpocznie się w naszej diecezji peregrynacja relikwii bł. rodziny Ulmów, która przebiegać będzie pod hasłem „Rodzina drogą do świętości”.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty ostatniej godziny

Niedziela Przemyska

Święty ostatniej godziny

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem...

Kościół

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza

Kościół

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza