"Chcę podziękować Telewizji Republika i panu Michałowi Rachoniowi. Nigdy nie byłabym w stanie sama zgromadzić środków potrzebnych do uiszczenia kaucji. Przede wszystkim dziękuję jednak za słowa prawdy i otuchy płynące z waszej stacji i od ludzi, którzy się za mnie modlili, o mnie myśleli, byli ze mną. Dało mi to wielką siłę, ale i poczucie, że nie mogę tych wszystkich ludzi zawieść", opowiadała pani Urszula.
Zatrzymana przez bodnarowską prokuraturę kobieta spędziła za kratami siedem miesięcy. Był to czas bardzo dla niej trudny, czas w którym zetknęła się z pogardą, będąc upokarzana na dosłownie każdym kroku.
Upokorzenia doznała już w trakcie zatrzymania, gdy kilkunastu policjantów wdarło się do jej domu, grożąc wyważeniem drzwi i skuwając ją na oczach jej dziecka. Elementem upokorzenia była także wędrówka przez całą ulicę, gdyż policyjna suka nie była zaparkowana pod domem ale znacznie dalej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wstępne przesłuchanie przez prokuratora także było bardzo "specyficzne". Gdy pani Urszula poprosiła o obecność adwokata faktycznie jej tego odmówiono, a prokurator zauważył, że "jest butna".
Prawdziwym koszmarem był jednak pobyt w izbie zatrzymań, tzw. dołku. Gdy tam trafiła zabrano jej nawet sweter. Gdy pani Urszula chciała iść do toalety to załatwiała się na oczach funkcjonariusza mężczyzny, podobnie było z myciem. Gdy zrobiło jej się niedobrze i poprosiła o umożliwienie skorzystania z ustępu, funkcjonariusz stwierdził, że ponieważ "teraz jest to niemożliwe" to "niech wali na podłogę".