Dominikanin Guido di Pietro, w zakonie - Jan z Fiesole, znany jako Fra Angelico, zwany „Malarzem Anielskim” ze względu na swój subtelny, wręcz eteryczny sposób używania barw i światła, łączył średniowieczną duchowość z technicznymi osiągnięciami Renesansu. Jego obrazy były nie tylko wyrazem kunsztu artystycznego, lecz także aktem głębokiego oddania i modlitwy. 3 października 1982 św. Jan Paweł II wyniósł go na ołtarze, ale nie była to klasyczna beatyfikacja, lecz potwierdzenie kultu przez wprowadzenie jego imienia do mszału.
Włoskie konserwatorki Cristiana Conti i Alessandra Popple z firmy SAR, współpracujące ze sobą od 40 lat, przyznały w rozmowie z amerykańskim portalem katolickim NCR, że ten fresk umknął ich uwadze. „Nie znałam tego malowidła. Jest ono schowane w murach klasztoru, więc mało znane publicznie. Dla mnie było to prawdziwe odkrycie” - powiedziała Conti.
Dzieło pochodzi z początku XV wieku i pierwotnie zdobiło kapitularz klasztorny - miejsce modlitwy i refleksji dominikanów. Na głębokim, błękitnym tle ukazano Chrystusa na krzyżu, z głową pochyloną w cichej pokorze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obraz był ukryty przez wieki: w 1566 pokryto go białą farbą, prawdopodobnie ze względów higienicznych. Dopiero pod koniec XIX stulecia kapucyn Raimondo Magrini odkrył fresk na nowo i w latach osiemdziesiątych XIX w. przeprowadzono pierwszą jego restaurację. Kolejne prace podejmowano m.in. w latach pięćdziesiątych i osiemdziesiątych minionego stulecia, ale wskutek wilgoci, sadzy i wcześniejszych, nie zawsze udanych konserwacji, malowidło ponownie wymagało ratunku.
Reklama
Podczas prac badawczych okazało się, że Fra Angelico malował fresk w ciągu dziewięciu dni. „Ciało Chrystusa powstało w jeden dzień. Na świeżym tynku widać wcięcia, którymi artysta wyznaczał kontury” - wyjaśniła Conti. Odkryto też ślady „pyłkowania” - nakłuwania tynku i przesypywania czarnego pigmentu, by wytyczyć ramę obrazu.
Dopiero w trakcie renowacji ujawniły się subtelne pociągnięcia pędzla na torsie i przepasce Chrystusa, a także niewidoczne wcześniej drobne kropkowane zdobienia. Zaskakujące było to, że głowa Ukrzyżowanego pochylała się bardziej niż w innych pracach malarza, a dłonie zaciskały się wokół gwoździ. Porównania z freskami w kościele św. Marka we Florencji wykazały, że jedynie tam spotkano podobne ujęcie, choć jest ono znacznie zniszczone.
Inicjatorami odnowienia dzieła były wspólnoty pielgrzymkowe przy kościele św. Dominika i organizacja medyczna Belacqua. Gdy projekt nabrał rozmachu, wsparła go fundacja Friends of Florence, która sfinansowała cały koszt prac. Ona również opłaciła niedawny, dwuletni remont fresku „Zdjęcie z krzyża” Fra Angelica w Muzeum San Marco we Florencji.
Dla Conti i Popple odnowa malowidła Fra Angelica była nie tylko wyzwaniem technicznym, lecz także głębokim przeżyciem duchowym. „Fresk emanuje potężną obecnością duchową. Prostota kompozycji i pokój w wyrazie twarzy Chrystusa przenikają materialny świat” - stwierdziła Conti. Zwróciła uwagę, iż zgodnie z zamysłem twórcy obraz miał służyć zakonnikom do modlitewnej kontemplacji męki i zbawczej śmierci Jezusa. Dodała, że „przeor klasztoru o. Giovanni Monti przypomina, że fresk miał być przede wszystkim narzędziem medytacji”.
Odkrycie „Ukrzyżowania” zbiega się z planowaną na wrzesień 2025 dużą wystawą prac Fra Angelica w Palazzo Strozzi i w Muzeum San Marco. Zakłada się, że równolegle klasztor we Fiesole otworzy część pomieszczeń dla zwiedzających, umożliwiając podziwianie odrestaurowanego fresku w jego pierwotnym kontekście.
Fra Angelico, według jego własnych słów, malował „z Jezusem w sercu”, a każde pociągnięcie pędzla traktował jak modlitwę. Jedna z legend o nim mówi, że nigdy nie poprawiał swych dzieł, był bowiem przekonany, iż każdy ruch pędzla ma pochodzenie boskie. Dzięki obecnej renowacji przesłanie o zbawczej męce Chrystusa pozostanie żywe i inspirujące na kolejne stulecia.