Reklama

Głos z Torunia

Sen o Wołyniu

Niedziela toruńska 34/2020, str. VI

Zofia Klaman ze swoja córką przeglądają rodzinną kronikę

Archiwum Anny Głos

Zofia Klaman ze swoja córką przeglądają rodzinną kronikę

Opowiadania o Wołyniu zawsze były żywe w mojej rodzinie i towarzyszyły mi od najmłodszych lat. Miasteczko Kostopol to miejsce, gdzie moja mama z rodziną spędziła dzieciństwo i wspomina je z sentymentem.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Głos: Jak się żyło w tym malowniczym miejscu na ziemi, jakim był Wołyń?

Reklama

Zofia Klaman: Mieszkałam z rodzicami i czwórką rodzeństwa w Kostopolu. Mój tata, Stanisław Mańczyk, pracował w znanych wówczas kamieniołomach bazaltu w Janowej Dolinie. Niestety, zmarł na gruźlicę w październiku 1937 r. Po jego śmierci nasza sytuacja pogorszyła się. Mama musiała sama utrzymać liczną rodzinę. Pamiętam, jak wcześnie rano wstawała i szła do pracy przy budowie dróg. Nosiła kamienie, a wieczorem zabierała nas do kościoła. Mama była bardzo religijną osobą, jej wiara to nie tylko modlitwa, która towarzyszyła nam każdego dnia, ale też sposób, w jaki żyła. Jej stosunek do ludzi i pomoc innym świadczyły o jej autentycznej pobożności.
Z powodu zbliżającej się wojny, w 1939 r., mając 6 lat, przystąpiłam razem ze starszą siostrą do I Komunii św. w nieistniejącym już kościele Najświętszego Serca Jezusa Eucharystycznego w Kostopolu. Mama często wspominała, że po śmierci taty ksiądz z parafii pomagał nam, dając pieniądze. Do końca swojego życia pamiętała o tym niezwykłym kapłanie i o jego pomocy dla naszej rodziny, zresztą w jakiś sposób próbowała się jemu odwdzięczyć. Ksiądz został w 1942 r. aresztowany przez Niemców za pomoc udzielaną Żydom oraz wystawianie fałszywych metryk. Przez jakiś czas jako jeniec pracował na terenie Kostopola przy budowie dróg. Niemcy przypięli mu do pleców kartkę z napisem: „Jestem głupi, bo pomagam Żydom”. Mama przygotowywała trochę jedzenia i kiedy pilnujący go Niemiec odwracał się, podbiegałam i rzucałam paczkę księdzu. Dzisiaj myślę, że to cud, że ten żołnierz nigdy się nie odwrócił, bo z pewnością by mnie zastrzelił.

Jak duże zmiany w waszym życiu spowodowała wojna?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mimo że byłam dzieckiem, tamte dni wyryły mi się w pamięci i nic nie jest w stanie ich wymazać. W życie naszego spokojnego miasteczka brutalnie wkroczyły wojska niemieckie, rosyjskie, a potem jeszcze bandy Ukraińskiej Armii Powstańczej UPA. Od początku wojny Ukraińcy współpracowali z Niemcami, a ponieważ nasz dom znajdował się blisko niemieckiego składu amunicji, często widzieliśmy, jak członkowie UPA przyjeżdżają i biorą broń od Niemców. Oddziały ukraińskie często chodziły po mieście i wołały: „Sława Ukrajini, smert Lachom”. Ukraińcy wyposażeni przez Niemców w broń zaczęli tworzyć regularne oddziały wojskowe. Pamiętam, jak w 1942 r. Niemcy likwidowali getto w Kostopolu i wywozili Żydów do lasu, gdzie ich zabijali. Kiedyś z innymi dziećmi poszłam w tajemnicy przed dorosłymi do lasu i widzieliśmy świeżo zakopane zbiorowe mogiły.

Było niebezpiecznie, mordowano ludzi, brakowało jedzenia. Jak sobie radziliście w tym czasie?

Reklama


Kiedyś w czasie zabawy z koleżankami weszłyśmy do zamieszkałego przez Żydów domu i tam zobaczyłam starszą kobietę, Żydówkę. Powiedziała mi, że jest głodna i poprosiła o coś do jedzenia. Byliśmy biedni, nie było się czym podzielić, więc w tajemnicy przed mamą wzięłam trochę suszonego chleba i zaniosłam tamtej kobiecie. Potem jeszcze zaniosłam jej chleb kilka razy, aż pewnego dnia już jej nie zastałam w tym domu. Myślę, że podzieliła los tysięcy innych Żydów zamordowanych przez Niemców.
Pamiętam, jak wiosną 1943 r. Ukraińcy zaczęli mordować Polaków na Wołyniu. Wieczorami widać było łuny ognia z palących się wiosek. Przez nasze miasteczko przebiegały spłoszone stada bydła, drobiu, koni, które uciekały z palących się wsi, krzyki i płacz ludzi. Kiedy zbliżała się noc, w naszym niedużym mieszkaniu gromadzili się uciekinierzy z sąsiednich wsi. Ludzie bali się zostawać w swoich domach, szczególnie nocą, bo wtedy było najwięcej napadów i podpaleń. Przychodzili miedzy innymi i do naszego domu, bo wtedy nikt nikomu nie odmawiał pomocy. Pamiętam, jak mama kładła słomę na podłodze i na niej spali ludzie. Rano chowali słomę i wracali do domów, by wieczorem do nas znowu powrócić. Ludzi było tak dużo, że trudno było w nocy przejść przez pokój. Opowiadali oni straszne rzeczy o podpaleniach i mordach dokonywanych przez Ukraińców na Polakach. Część tych ludzi mówiła, że była ostrzeżona przez sąsiadów Ukraińców o grożącym im niebezpieczeństwie. Wiem, że wśród Ukraińców byli też dobrzy i porządni ludzie, choć tych było niewielu.
W Kostopolu mieszkaliśmy naprzeciwko kościoła. W pamięci utkwiły mi pogrzeby właśnie z 1943 r., kiedy każdego dnia grzebano po kilkanaście osób, ofiar banderowców. Często zdarzały się też pogrzeby kilku osób z jednej rodziny. Miałam koleżankę, której całą rodzinę zabito, a ona uratowała się tylko dlatego, że była ukryta pod pierzynami i kiedy Ukrainiec wbijał bagnet w pierzyny, nie zauważył jej i ona szczęśliwie ocalała.

Czy tęsknisz jeszcze za swoim Wołyniem?

Kilkanaście lat temu spisałam swoje wspomnienia z Kresów i z czasów wojny, a potem zaczęłam dopisywać aktualne wydarzenia z życia rodziny i tak powstała całkiem pokaźna kronika rodzinna. Chociaż od wielu lat dodajemy do Kresów słowo „byłe”, to są one nadal bardzo ważne dla historii naszej rodziny. Polska na tych swoich „byłych” ziemiach zostawiła bardzo istotny ślad. Tam, na nieistniejącym już cmentarzu, był grób mojego taty; dzisiaj Ukraińcy urządzili w tym miejscu parking przy fabryce. Pamiętam dobrze ten grób, bo obok niego rosły takie piękne brzózki. Nie wróciłam już nigdy na Wołyń, z którego wyjechałam jesienią 1943 r. na roboty przymusowe do Niemiec. Czy tęsknię za nim? Nie wiem. Ale często o nim śnię.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2020-08-18 14:59

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Boży świat

Z uczestnikami pielgrzymki spotkał się bp Artur Miziński

Grzegorz Jacek Pelica

Z uczestnikami pielgrzymki spotkał się bp Artur Miziński

Z ks. Mirosławem Grendusem – dyrektorem Polskiej Grupy Promotorów Ruchu dla Lepszego Świata, ks. Mieczysławem Nowakiem – pierwszym dyrektorem PGPRdLŚ oraz ks. Stanisławem Zającem – koordynatorem RdLŚ dla krajów Europy Wschodniej – rozmawia Grzegorz Jacek Pelica.

Więcej ...

Opolska Pani

Niedziela Plus 25/2022, str. VI

Koronacja cudownego obrazu Matki Bożej Opolskiej na Górze św. Anny, 21 czerwca 1983 r.

Reprodukcja Łukasz Krzysztofka

Koronacja cudownego obrazu Matki Bożej Opolskiej na Górze św. Anny, 21 czerwca 1983 r.

Jest jednym z najstarszych obrazów maryjnych w Polsce. Modlili się przed nim święci i błogosławieni, królowie Polski i władcy innych krajów. Choć zasłynął cudami w Piekarach Śląskich, od 320 lat jest czczony w Opolu.

Więcej ...

Watykan: nowy koordynator podróży papieskich

2025-06-21 18:25

Vatican Media

Pochodzący z Meksyku, ks. prał. José Nahúm Jairo Salas Castañeda jest nowym koordynatorem podróży papieskich. Informację tę za pośrednictwem konta X Sekretariatu Stanu przekazał substytut do spraw ogólnych, abp Edgar Peña Parra.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Wiara

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

W Boże Ciało doszło do profanacji Najświętszego...

Kościół

W Boże Ciało doszło do profanacji Najświętszego...

Do pracy wśród Polonii wyjedzie w tym roku dziewięciu...

Kościół

Do pracy wśród Polonii wyjedzie w tym roku dziewięciu...

Zmiany personalne księży w archidiecezji krakowskiej

Niedziela Małopolska

Zmiany personalne księży w archidiecezji krakowskiej

Rocznica drugiego objawienia w Fatimie: Ważniejsza treść...

Wiara

Rocznica drugiego objawienia w Fatimie: Ważniejsza treść...

NA ŻYWO: Koncert Jednego Serca Jednego Ducha 2025

Kościół

NA ŻYWO: Koncert Jednego Serca Jednego Ducha 2025

#LudzkieSerceBoga: Poznaj Serce Jezusa, tak bliskie...

Kościół

#LudzkieSerceBoga: Poznaj Serce Jezusa, tak bliskie...

Na drodze do budowy ekspresówki stanęła kapliczka. Co...

W wolnej chwili

Na drodze do budowy ekspresówki stanęła kapliczka. Co...

Nie ma średniej bez religii – trwa walka o respektowanie...

Wiadomości

Nie ma średniej bez religii – trwa walka o respektowanie...