Reklama

Kościół

Stan wewnętrznej czujności

Adobe Stock

Jest konieczny, by skupić się na obecności Boga. Nazywano go „uwagą” oraz „strażą serca” i traktowano jako podstawę modlitwy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Komu z nas nie przysporzyła trudności? Kto, by ją zdobyć, nie musiał walczyć ze znużeniem i zniechęceniem? A może zagubiony szukał mistrza, który nauczyłby jej duchowego piękna? Kim jest owa „ona”? Ta, z której ciszą walczy rozkrzyczany świat? To modlitwa. Niezwykle trudna praktyka, bo jak mówił jeden z Ojców Pustyni – abba Agaton: „Każdy inny trud bowiem, który podejmuje człowiek o religijnym sposobie życia, choćby znoszony był długo i wytrwale, zakończy się jakimś wytchnieniem. Modlitwa natomiast ma to do siebie, że wymaga wielkiego wysiłku i walki aż do ostatniego tchnienia”.

Nie tylko dla mnichów

A jest nam ten wysiłek obecnie wyjątkowo potrzebny. Świadczy o tym współczesne zainteresowanie życiem duchowym i praktykami ascetycznymi. Niestety, poszukiwania te, nawet chrześcijan wiodą często na manowce, np. ku religiom i praktykom Dalekiego Wschodu. Dlaczego takie wybiegi? Mamy przecież niewyczerpany skarbiec modlitwy Kościoła oraz liczne szkoły modlitwy reprezentowane przez różne nurty duchowości. Wśród nich bardzo ważne miejsce zajmuje przeżywająca obecnie swój renesans modlitwa wschodnich Ojców Kościoła. W gronie jej uczniów są nie tylko mnisi, duchowni, mistycy czy eksperci od duchowości... Jej adeptem może zostać każdy!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Praktycznym przewodnikiem po tej szkole modlitwy jest nowa publikacja ks. prof. Józefa Naumowicza "Szkoła modlitwy wschodnich Ojców Kościoła. Filokalia", która pomoże nam odkrywać i pogłębiać duchową moc płynącą z autentycznego życia wiarą. Antologią najcenniejszych tekstów uczących prawdziwego duchowego piękna, jak sama nazwa wskazuje, jest właśnie Filokalia. Stanowi ją ponad sześćdziesiąt pism autorstwa trzydziestu ośmiu wielkich mistrzów chrześcijańskiej duchowości, żyjących na przestrzeni ponad tysiąca lat, od IV do XV wieku. Nauczali oni, w jaki sposób osiągnąć stan wewnętrznej czujności – koniecznej, by skupić się na obecności Boga. Czujność tę nazywano „uwagą” oraz „strażą serca” i traktowano jako podstawę modlitwy, a nawet całego życia duchowego.

Moc Imienia Jezus

Specyficznym rodzajem modlitwy, ukształtowaną w ostatecznej formie w XIII-XIV wieku, jest modlitwa nieustanna, czyli Jezusowa, zwana także modlitwą serca. Jej istotą jest ciągłe wzywanie Imienia Jezus. Krótka formuła przypomina wołanie niewidomego spod Jerycha: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną”. Modlitwa ta jest wyznaniem wiary, uwielbieniem i adoracją, wyraża też skruchę i prośbę o miłosierdzie Boże dla grzesznego człowieka.

Wartość modlitwy serca płynie z wiary w moc Imienia Jezus. „W Imię Jezusa”, czyli Jego mocą, Apostołowie leczyli chorych, wyrzucali złe duchy, czynili cuda. Wzywanie Imienia Jezus ma poruszyć to, co w człowieku najgłębsze, i w nim zamieszkać. Celem nie jest powtarzanie martwej formuły, na wzór hinduskiej mantry, ale osiągnięcie stanu „czystej modlitwy”. Jest to utrzymanie pełnej uwagi na Tym, do którego te słowa się odnoszą, i przeżywanie Jego obecności. Wreszcie nieustanna modlitwa łączy się ze stanem wyciszenia, z ciszą wewnętrzną. Chodzi nie tyle o „brak słów”, niemówienie, ile o pozbywanie się wewnętrznego hałasu i zamętu, o wewnętrzny pokój i ciszę oraz pilną czujność. Modlitwa Jezusowa wymaga pójścia za Chrystusem w Jego ofierze i cierpieniu, uczestnictwa w liturgii i sakramentach, ustawicznego zgłębiania Słowa Bożego oraz poddania się doświadczonemu przewodnikowi.

By umysł strzegł serca...

Reklama

Jednym z głównych traktatów o modlitwie Jezusowej jest Metoda świętej modlitwy i uwagi (XIII wiek), uważana za pierwszy wykład fizycznej techniki („metody”) towarzyszącej modlitwie serca. Dzieło opisuje trzy formy modlitwy i uwagi, wskazując przy tym, że dwie z nich kryją niebezpieczeństwa. W pierwszej uwaga skoncentrowana jest na wyobrażeniach, obrazach i pojęciach. Kto jednak chce przejść do czystej kontemplacji, winien wykluczyć wyobrażenia, które mogą prowadzić do obłąkania i pychy. Drugi sposób modlitwy polega na walce z myślami, na powściąganiu zmysłów i namiętności. Umysł czyni to, by oderwać się od rzeczy tego świata. W końcu stopień trzeci polega na modlitwie wewnątrz serca, czyli zupełnie pozbawionej wszelkich wyobrażeń i pojęć. A do tego niezbędna jest cisza. Święty Jan Klimak (zm. ok. 650 r.) słusznie zwracał uwagę, że: „Mała drzazga podrażnia oko, a niewielka troska burzy wewnętrzną ciszę. Cisza ta bowiem dotyczy myśli i przejawia się odrzuceniem wszelkich trosk, nawet drobnych”. Chodzi zatem o zachowanie prawdziwej „straży serca” z jej warunkami wstępnymi: ścisłym posłuszeństwem ojcu duchowemu, zachowywaniem czystego sumienia i wolności od wszelkiej namiętności.

A jak technicznie ma wyglądać ta modlitwa? Duchowi mistrzowie radzą, by znaleźć odosobnione miejsce, zamknąć drzwi i wznieść się myślami ponad to, co doczesne i błahe. A następnie: „Skłoń brodę ku piersi, skieruj spojrzenie twych oczu i cały umysł na środek brzucha, powstrzymuj wdychanie powietrza przez nos, abyś oddychał nie całkiem swobodnie i myślami badaj swe wnętrze, by znaleźć miejsce serca, gdzie zwykły przebywać wszelkie władze duszy. Początkowo natkniesz się na ciemności i nieprzenikniony gąszcz. Jeśli jednak z wytrwałością będziesz powtarzał to ćwiczenie w dzień i w nocy, wówczas – dziwna rzecz – zyskasz radość bez końca”. Wzywanie Imienia Jezus będzie rozpraszać wszelkie złe myśli, zanim jeszcze nabiorą one kształtu. Umysł zaś, żywiący odrazę do demonów, będzie ścigał je i wyganiał. Reszty – mówią autorzy – „nauczysz się z Bożą pomocą i zachowując w sercu Jezusa”.

Z pewnością niejeden z nas doświadczył, że czymś najtrudniejszym w dążeniu do kontemplacji jest właśnie opanowanie umysłu. Wiedział o tym także Grzegorz z Synaju (1255 – 1346), który napisał: „Jeżeli w swym umyśle dostrzegasz nieczyste myśli lub obrazy, które pochodzą od złych duchów, nie przerażaj się. Jeśli zaś ukażą ci się dobre pojęcia, nie zważaj na nie. Powstrzymuj natomiast, o ile to możliwe, wydech, zamknij umysł w sercu i wytrwale, nieustannie wzywaj Pana Jezusa. W ten sposób szybko unicestwisz i stłumisz owe myśli, niewidzialnie smagając je Bożym Imieniem”. Człowiek, który pragnie wejść na tę trudną, ale najpiękniejszą drogę modlitwy, musi jednak pamiętać, że tylko sam Bóg może mu udzielić daru rozmowy i więzi z Nim. Człowiek ma podjąć trud i wysiłek, czyli współpracować z łaską Bożą, pamiętając, że w modlitwie konieczna jest wytrwałość. Bóg bowiem pragnie bardziej naszego trwania z Nim niż natychmiastowych, widocznych efektów.

A modlitwa, matka dóbr, jak nazywał ją pustelnik Teoleptos z Filadelfii (1250 – 1322), nie odstąpi tego, który pozostaje z nią w swoim działaniu – „dopóki nie ukaże ci ślubnej komnaty i nie wprowadzi do jej wnętrza, nie napełni chwałą i niewymowną radością. Usuwa ona bowiem wszelkie przeszkody, wyrównuje drogę cnoty i czyni ją łatwą dla tego, kto szuka”. W końcu zaś, przekonują wschodni Ojcowie Kościoła, najlepszą szkołą modlitwy jest... sama modlitwa!

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2023-07-17 14:39

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Podstawy czystej i szczerej modlitwy

Snapographic_com/pixabay.com

Aby jednak modlić się z należytą gorliwością i czystością, należy stanowczo przestrzegać następujących wskazówek.

Więcej ...

Dzień Męża i Żony – siedem rad Ulmów dla małżeństw

7 lipca 1935 r. Józef i Wiktoria ślubowali sobie miłość, wierność
i uczciwość małżeńską

Muzeum Rodziny Ulmów

7 lipca 1935 r. Józef i Wiktoria ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską

Z inicjatywy Rycerzy Kolumba 13 lipca obchodzony jest Dzień Męża i Żony na pamiątkę ślubu świętych Zelii i Ludwika Martin, rodziców św. Tereski, który odbył się właśnie tego dnia. A czego uczą mężów i żony inni małżonkowie – Wiktoria i Józef Ulmowie? Oni wzięli ślub 7 lipca 1935 r., a 10 września br. wraz siedmiorgiem dzieci, w tym jednym nienarodzonym, zostaną wyniesieni na ołtarze.

Więcej ...

Leon XIV: stańmy się znakami Bożej miłości i współczucia w świecie

2025-07-13 10:52

Vatican Media

„Jeśli w głębi naszego życia odkryjemy, że Chrystus, jako miłosierny Samarytanin, nas miłuje i troszczy się o nas, to również my jesteśmy poruszeni do tego, aby miłować w ten sam sposób i staniemy się pełni współczucia jak On. Uzdrowieni i umiłowani przez Chrystusa, staniemy się również znakami Jego miłości i współczucia w świecie” - powiedział papież podczas Mszy św. sprawowanej w parafii św. Tomasza z Villanueva w Castel Gandolfo.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej

Wiara

Nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej

Watykan podjął decyzję ws. domniemanych objawień blisko...

Kościół

Watykan podjął decyzję ws. domniemanych objawień blisko...

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi,...

Wiara

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi,...

Bp Długosz:  miłosierdzie nie oznacza, że mamy otwierać...

Kościół

Bp Długosz: miłosierdzie nie oznacza, że mamy otwierać...

Zmiany kapłanów 2025 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2025 r.

Najmodniejsze firany gotowe 2025 – te wzory i tkaniny...

Wiadomości

Najmodniejsze firany gotowe 2025 – te wzory i tkaniny...

Kościół odmawia katolickiego pochówku tylko tym,...

Kościół

Kościół odmawia katolickiego pochówku tylko tym,...

Zmarł bp Władysław Bobowski

Kościół

Zmarł bp Władysław Bobowski

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką