W przededniu pogrzebu papieża Franciszka na odpust ku czci św. Wendelina w farskim lesie w strugach deszczu przyszły piesze pielgrzymki z kościoła Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Rudzicy i druga z Bronowa. Dotarli też pielgrzymi z innych stron. – Przybyliśmy do tego szczególnego dla nas miejsca, by dobremu Bogu dziękować za dar naszego odkupienia, dar przykładów świętych, którzy wskazują nam drogę do zbawienia – powiedział wikary z Rudzicy ks. Tomasz Michniok. Powitał zebranych w imieniu proboszcza ks. Łukasza Jończego. Przy ołtarzu stanąli też: główny celebrans ks. Rafał Jakubiec z parafii Wniebowzięcia NMP w Oświęcimiu, wikary z Rudzicy ks. Jakub Kuliński, emerytowany ks. Stefan Sputek z Wapienicy i ks. Andrzej Bujnicz, kapłan greckokatolicki posługujący w bielskiej Kamienicy.
Tajemnica zmartwychwstania
Reklama
W kazaniu ks. R Jakubiec, nawiązując do tajemnicy Zmartwychwstania, zauważył że wiara w zmartwychwstanie, to nie tylko odwaga wstąpienia do obłoku tajemnicy, ale także chęć i uświadomienie sobie życia w tym obłoku tajemnicy. – Tajemnica zmartwychwstania stale nas ubogaca, jednocześnie prowadzi ku cierpliwości, uważności, otwartości i pokorze. Chrześcijańska odpowiedź na pytanie o Boga brzmi: Gdzie jest dobro i miłość, tam jest Bóg. Chrystus przychodzi do nas w wielu nowych, zaskakujących, często ambiwalentnych postaciach. Nie wszyscy go będą w stanie poznać, bo jest w tym potrzebującym, najmniejszym, w tym schorowanym, w tym najmniej zauważalnym naszym bracie albo naszej siostrze – powiedział. Stwierdził, że ludzie nieraz myślą, że praktyki religijne, pobożność daje im przepustkę do nieba, ale zapominają, że to nie zastąpi autentycznej miłości. – Mogę być pięć razy na dzień w kościele, mogę odmawiać 50 różnego rodzaju modlitw, a jeśli 50 metrów ode mnie mieszka ktoś potrzebujący i ja go nie dostrzegam, na nic to wszystko – zaznaczył. Na Mszy św. były obecne strażackie poczty sztandarowe, Dzieci Maryi, liczna służba liturgiczna. Grały orkiestry dęte z Rudzicy i Bronowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Miejsce modlitwy i wyciszenia
Po Mszy św. pielgrzymi mogli zaczerpnąć ze studni wodę, która stosowana z wiarą przez wstawiennictwo św. Wendelina czczonego jako patron pasterzy i podróżników, może przynieść zdrowie szczególnie w chorobach oczu i gardła. – W mojej rodzinie też były uzdrowienia wzroku i gardła przez wstawiennictwo św. Wendelina i z użyciem wody z tej studni, która znajduje się obok kaplicy. Pamiętam, że gdy byłem małym dzieckiem, to już tu chodziliśmy z pielgrzymkami modlić się. Przychodzę tutaj przynajmniej raz, dwa razy w miesiącu, także sprawdzić studnię, obejrzeć czy jest porządek. Zależy mi, żeby to miejsce było ładne, wysprzątane. Głównie dba o to p. Mirosław – jemu to miejsce leży szczególnie na sercu – mówi Dominik Uchyła, kościelny z Rudzicy. W Dolinie św. Wendelina Msze św. są sprawowane również na jesień z okazji św. Huberta. Wierni gromadzili się tu też w pandemii. – Mamy mały kościółek. W czasie pandemii w kościele nie było miejsca, żeby pomieścić dużo osób, dlatego tutaj była sprawowana Msza św. co niedzielę. Przychodziło po 500-600 osób. A co ciekawe – im więcej było zimna, mrozu, tym więcej ludzi się pojawiało – dodaje p. Dominik.
Andrzej Targosz uczestniczył w odpuście pierwszy raz. – Byłem niedawno w szpitalu. I tam dowiedziałem się od p. Czesława z Rudzicy o św. Wendelinie i że tutaj odbywają się takie uroczystości. Obiecałem sobie, że gdy wyjdę ze szpitala, to wybiorę się na ten odpust. Dziękowałem tutaj za zdrowie. Modliłem się za kolegów, którzy byli ze mną w szpitalu – mówi p. Andrzej. – Mieszkam niedaleko i to miejsce jest dla mnie oazą spokoju. Jest to przestrzeń, w której mogę się wyciszyć, przyjść tu ze swoimi problemami, nabrać dystansu do świata i w skupieniu wznieś myśli ku Bogu – mówi Damian Świńczyk z Towarzystwa Miłośników Rudzicy. I dodaje: – Jak widać pogoda nas nie wystraszyła, przyszło wielu parafian, a także pielgrzymów. Dla mnie to jest tak ważne święto, że trudno mi sobie wyobrazić, żeby mnie tu nie było. Jedynie choroba albo sprawy losowe mogłyby mi to uniemożliwić...