Hierarcha przyznał, że wiadomość o nominacji był dla niego wielką niespodzianką. Nie oczekiwał jej i nie mógł w nią uwierzyć, dopóki nie usłyszał swego nazwiska wypowiedzianego przez papieża po modlitwie „Anioł Pański” w Watykanie.
Reklama
– Dziękuję Panu, bo to On jest autorem historii, tej powszechnej i tej osobistej. Nigdy nie marzyłem, że zostanę kardynałem. To Pan tego chciał. (…) kocham Pana i poświęciłem swe życie pracy dla Niego. Bycie kardynałem umożliwia mi pracowanie znaczenie więcej dla Pana. Bardzo dziękuję Ojcu Świętemu, który powierzył mi tę funkcję. Kocham Kościół, kocham pracować dla Kościoła – wyznał kardynał nominat.
Odnosząc się do ludobójstwa w Rwandzie sprzed 26 laty, wskazał, że wielkim bólem było patrzenie na rozdartą wspólnotę katolicką i wzajemnie się zabijających chrześcijan. Wskazał, że w ciągu minionego ćwierćwiecza Kościół wiele robił na rzecz pojednania i udało się już osiągnąć pewien jego poziom. Pracę tę, jego zdaniem, ułatwi encyklika Franciszka „Fratelli tutti”, która spotkała się z dobrym przyjęciem w Rwandzie. Ponadto jego nominacja kardynalska sprawi, że on sam będzie mógł dzielić się rwandyjskimi doświadczeniami z innymi, którzy na świecie cierpią z powodu gwałtownych konfliktów.
Abp Kambanda będzie pierwszym kardynałem w historii Rwandy.