Reklama

Wiara

Świadectwo: „W samo południe wstaniesz i chodzić zaczniesz”

Karol Porwich/Niedziela

Iwonka W. miała dziesięć lat i niewiele powodów do radości. Tata miał nową żonę, a ona trafiła do domu dziecka. Na dodatek przyplątała się choroba nerek. Iwonka leżała najpierw w szpitalu w swoim mieście, w Częstochowie, ale było coraz gorzej. Wystąpiły powikłania. Od kilku miesięcy nie chodziła. Zupełnie straciła władzę w nogach. Po jednym z obchodów lekarz, specjalista z wojewódzkiej kliniki, zdecydował o przeniesieniu tam dziewczynki. Leczenie w nowoczesnym szpitalu nie przyniosło spodziewanych efektów. Żadne terapie na Iwonkę nie działały...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności (tylko czy to na pewno był zbieg okoliczności?) na tym samym oddziale w klinice leżała siostra zakonna, z którą mała Iwonka się zaprzyjaźniła. Zakonnica, rozmawiając z dziewczynką, zorientowała się, że nie była ona jeszcze u Pierwszej Komunii Świętej. A nawet gorzej – nie miała żadnej wiedzy na temat religii, wiary. Kiedy przyszły do niej w odwiedziny współsiostry ze zgromadzenia, opowiedziała im o swej małej przyjaciółce. Przyklasnęły pomysłowi: „Przygotujemy Iwonkę do Pierwszej Komunii Świętej!”. Jak stwierdziła później siostra katechetka: „Zaczęłyśmy od podstaw. Od słowa Bóg. Dziewczynka pilnie i z wielkim zainteresowaniem przyswajała sobie religijną wiedzę”. Tymczasem zniechęcony brakiem efektów leczenia doktor z powrotem odesłał Iwonkę do powiatowego szpitala. „Nie martw się” – powiedział na pożegnanie. „To nie jest nic trwałego, to stan przejściowy. Za jakieś pięć, siedem lat znów będziesz chodzić”.

Reklama

2 czerwca 1974 roku, niedziela i pierwszy dzień Zielonych Świątek, był dla dziewczynki dniem wielkiej radości. Po pierwsze dlatego, że po raz pierwszy przyjęła Komunię Świętą. Po drugie – bo stało się to w jej rodzinnym miasteczku, a dobre siostry zakonne przyniosły ją do kościoła na krzesełku. Komunię przyjęła również w poniedziałek 3 czerwca. A we wtorek 4 czerwca już na wózku przywieziono ją na Jasną Górę, gdzie też mogła przyjąć Ciało Pana Jezusa i pomodlić się do Matki Bożej. Prosiła ukochaną Matkę o pociechę, o opiekę w nieszczęściu, ale nie myślała o uzdrowieniu. Cieszyła się też, że z okazji Pierwszej Komunii mogła zobaczyć się z ojcem i macochą. Po dniu pełnym wrażeń, kiedy położyła się do łóżka, we śnie przyszła do niej Matka Boża. Taka sama, jaką Iwonka widziała na Cudownym Obrazie Jasnogórskim. „Jutro o godzinie dwunastej w południe zaczniesz chodzić” – powiedziała jej we śnie Matka Boża. Czy to na pewno był sen? Kiedy dziewczynka przebudziła się rano, nie była pewna: sen to czy rzeczywistość. Pamiętała tylko o jednym: o godzinie 12 w południe ma zacząć chodzić i wiedziała, że tak się stanie. „Urojenia masz. Głupoty jakieś” – z niechęcią powiedziała macocha Iwonki. Dziewczynka nie wzięła sobie do serca kąśliwej uwagi nowej żony jej taty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

WIĘCEJ ŚWIADECTW W KSIĄŻCE: "Cuda dzieją się po cichu". DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

Spokojnie czekała na łóżku do godziny 12, modląc się do Matki Bożej. Gdy zegar wybił południe, Iwonka w obecności ojca, macochy i sąsiadki po prostu wstała z łóżka. „Co ty robisz!” – zawołała macocha i rzuciła się w jej stronę, chwytając ją za ręce, przekonana, że dziecko zaraz upadnie. Co robiła dziewczynka? Biegała wokół stołu! Macocha wciąż jednak trzymała ją za ręce. Dziewczynka powie później: „Nie chodziłam kilka miesięcy, to na początku trochę mi się nogi plątały”. Ale już po tych kilku okrążeniach wokół stołu poczuła, jak wraca jej w nogach pełna sprawność. Wyrwała się macosze i z radością zbiegła po schodach na podwórko. Zaraz też wróciła, by się przebrać stosownie na wizytę, bo chciała swoją radością podzielić się z siostrami zakonnymi, które przecież jeszcze kilka dni temu niosły ją, unieruchomioną zupełnie, do kościoła. Siostra Teresa zeznała: „Widziałam ją bezpośrednio po uzdrowieniu biegnącą po schodach w górę i na dół bez żadnych problemów i ruchowych ograniczeń”. Dwa lata później 5 czerwca 1976 roku Iwonka znów zjawiła się na Jasnej Górze, by osobiście podziękować Matce Bożej Jasnogórskiej za wspaniały dar, jaki otrzymała. Tego też dnia spotkała się z jasnogórskim kronikarzem, który gromadząc dokumenty dotyczące tego nadzwyczajnego cudu, przeprowadził z nią wywiad. Stwierdził, że ustna relacja dziewczynki całkowicie potwierdza piętnaście zebranych dokumentów dotyczących tego wydarzenia.

„Strasznie kocham Matkę Bożą za to, co dla mnie uczyniła i staram się codziennie w modlitwie Jej dziękować. Codziennie przystępuję do Komunii Świętej i staram się najmniejszym grzechem nie obrazić Pana Jezusa. Ja nie wiem, co by to było, gdybym ja musiała przebywać tylko w tym wózku, ani biegać, ani się uczyć, nie wyobrażam sobie”. Iwonka zwierzyła się jasnogórskiemu kronikarzowi, że w przyszłości chce być lekarzem. „Ja marzę, [aby] być lekarzem, żeby opiekować się nieszczęśliwymi dziećmi, tak jak mną się zajmowali lekarze. Może osiągnę ten cel, ponieważ na świadectwie mam tylko dwie czwórki, a reszta piątki”. Dziewczynka niejako ze zdziwieniem zareagowała na pytanie ojca paulina, czy nie odczuwa w nogach bólu, czy może się nimi sprawnie posługiwać. „Ja nie tylko normalnie chodzę, ale ja dość szybko biegam! Kiedy z wuefu mieliśmy sprawdzanie szybkości na jeden kilometr, to ja miałam niezły czas – trzy minuty i ileś sekund!”. Jak na te słowa zareagował jasnogórski kronikarz? „Uwielbia dusza moja Pana…”

Podziel się:

Oceń:

+60 -16
2023-08-06 20:00

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Eleni: Nie jestem sama, Bóg jest razem ze mną

Marek Kamiński

Wiara bardzo mocno uwidoczniła się w mojej twórczości. Oczywiście, śpiewam dużo o miłości, bo to jest najważniejsze. Tak naprawdę miłość jest fundamentem, na którym budujemy nasze codzienne życie. Po tej tragedii ukazała się moja płyta Nic miłości nie pokona. Pragnęłam, aby była przesłaniem dla tych, którzy przeżywają podobne tragedie, którzy są na rozdrożu. Chciałam, żeby zatrzymali się na chwilę, zadali sobie podstawowe pytanie: Co w życiu jest najważniejsze? - i tego nie zgubili w obliczu zła, które dzieje się wokół nas - mówiła niegdyś w wywiadzie dla "Niedzieli" Eleni - polska piosenkarka greckiego pochodzenia.

Więcej ...

Egzorcyzm papieża Leona XIII

Niedziela łódzka 1/2004

wikipedia.org

W tak zwanej „starej liturgii”, przed Soborem Watykańskim II, kapłan sprawujący Eucharystię wraz z wiernymi, po zakończeniu celebracji odmawiał modlitwę do Matki Bożej i św. Michała Archanioła. Słowa tej ostatniej ułożył papież Leon XIII, a wiązało się to z pewną niezwykłą wizją, w której sam uczestniczył.

Więcej ...

Dołącz do Narodowego Orszaku Chrystusa Króla

2025-05-10 21:58

plakat organizatorów

Organizatorzy Narodowego Orszaku Chrystusa Króla pod hasłem „Chrystus Król – nasza Nadzieja” napisali: „Zachęcamy wszystkich ludzi dobrej woli, którym leży na sercu dobro Ojczyzny i Kościoła w Polsce, do wielkodusznego i publicznego oddania czci Jezusowi naszej Nadziei, poprzez udział w wielkim Narodowym Orszaku Chrystusa Króla.”.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Włochy: Brat papieża John Prevost przyjechał do Rzymu

Kościół

Włochy: Brat papieża John Prevost przyjechał do Rzymu

Papież Leon XIV na archiwalnych fotografiach. Jak...

Leon XIV

Papież Leon XIV na archiwalnych fotografiach. Jak...

Leon XIV modlił się przy grobie papieża Franciszka

Leon XIV

Leon XIV modlił się przy grobie papieża Franciszka

Kapłan rodzi się z miłości, nie z obowiązku czy...

Wiara

Kapłan rodzi się z miłości, nie z obowiązku czy...

Kim jest nowy PAPIEŻ?

Leon XIV

Kim jest nowy PAPIEŻ?

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Wiadomości

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

Kościół

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

PILNE! Habemus papam! MAMY PAPIEŻA!

Kościół

PILNE! Habemus papam! MAMY PAPIEŻA!

NA ŻYWO: Rozpoczęcie konklawe - transmisja z Watykanu

Kościół

NA ŻYWO: Rozpoczęcie konklawe - transmisja z Watykanu