Reklama

Wiara

"Bliżej życia z wiarą"

Świadectwo: Wymodlone ocalenie

Karol Porwich/Niedziela

Miałam zaledwie 20 lat, tyle marzeń i pragnień. Nie chciałam wierzyć w to, co się dzieje. Mimo że nie dawano mi szans, odbierano nadzieję, to ja wiedziałam, że istnieje On, który własną wolą jest w stanie ten okrutny wyrok ode mnie odsunąć – wyznała Maria.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria była ambitną młodą dziewczyną dorastającą w Nysie. Od końca II wojny światowej minęło już 10 lat. Jako że była dzieckiem wojny, pragnęła czynić świat lepszym, pomagać ludzkości, chciała leczyć. Jej talent i upór były godne podziwu. W młodym wieku została laborantką, asystowała naukowcom przy badaniach. Wysiłek wkładany w pracę i naukę z czasem dawał o sobie znać. Młodej kobiecie coraz częściej towarzyszyło uczucie zmęczenia. Nie czuła jednak niepokoju, wszakże to normalne, kiedy większość swoich dni spędza się na niemałym wysiłku.

„Pani życie nie będzie długie”

Maria pracowała ochoczo, często pozostawała w pracowni laboratoryjnej dłużej, niż wynikałoby to z obowiązków. Jej ambicja robiła wrażenie na pozostałych pracownikach. Z czasem jednak i oni zaczęli zauważać, że z Marią dzieje się coś niedobrego. Zachęcali ją do odpoczynku – Maria jednak nie chciała o tym słyszeć. Otrzeźwienie przyszło w momencie, gdy w połowie dnia pracy utraciła zdolność oddychania. Jej płuca jakby nie chciały przyjmować tlenu. Straciła przytomność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ocknęła się w szpitalnym łóżku. Nieco zdziwiona zaczęła się denerwować. 20-letnia dziewczyna w szpitalu to raczej ewenement. Za młoda była, by chorować, tym bardziej że czekała ją zaraz letnia sesja egzaminacyjna. Gdy pojawił się lekarz, jakby w ogóle niezatroskana tym, co się zdarzyło, poprosiła o wypis. Lekarz, który słyszał o jej pracy w laboratorium, zachęcał ją jednak, by nie bagatelizowała tego, co ją spotkało. „Zmęczenie, panie doktorze, studia, praca w laboratorium, nie mam czasu, by się wyspać, jak należy”. Lekarz jednak nie ustąpił, a widząc, że Maria ma przekorną naturę, zagroził, że jeśli nie zrobi badań, to wyśle opinię do laboratorium, by nie mogła pracować.

Szantaż przyniósł zamierzony skutek. Wyniki badań okazały się jednak druzgocące. „Pani Mario, jest pani bardzo poważnie chora, płuca są bardzo zniszczone. Powiem wprost, pani życie nie będzie długie, przy odpowiedniej hospitalizacji potrwa jeszcze najdłużej rok, a większość z tego czasu to będzie agonia” – powiedział lekarz posępnym tonem.

Reklama

Diagnoza, niestety, była trafna. Upływające miesiące powodowały rozwój choroby, a Maria – dotychczas pełna życia – gasła niczym wypalająca się świeca.

Wymodlone ocalenie

Ksiądz Jan był kapelanem szpitala w Głuchołazach. Gdy był na wizycie u jednej z chorych, został wezwany przez pewną kobietę. „Proszę księdza, proszę pilnie o wizytę, tam umiera dziewczyna. Niech ksiądz udzieli jej sakramentu namaszczenia chorych”. Ksiądz ruszył w stronę pokoju, w którym leżała Maria. Śmierć nie była dla niego czymś nowym, nie wzbudzała szczególnych emocji. Dopiero gdy stanął nad łożem Marii, poczuł dreszcz wywołany rozpaczą. Taka młoda istota. Wokół łóżka było wiele osób, niektóre łkały, niektóre na klęczkach po wiele godzin odmawiały Różaniec. Kapelan udzielił chorej namaszczenia, a następnie zapytał lekarza, co jej dolega. Doktor powiedział, że u dziewczyny wykryto aż 14 różnych chorób, a liczba erytrocytów spadła poniżej jakiekolwiek normy, która gwarantuje życie. Zapewnił jednak, że oddział zrobi, co może, by ulżyć jej w cierpieniu – chociaż w ten sposób mogą się odwdzięczyć za trud jej pracy.

Kapelan wrócił na salę chorych i do jednej z pań będących przy łóżku powiedział, aby zawsze ktoś czuwał przy Marii, odmawiając Różaniec, by zalać niebo modlitwami w jej intencji. Ludzie posłuchali i modlili się dzień i noc, i kolejny dzień, i kolejną noc. Trzeciego dnia modlitewnego szturmu stało się coś, czego nikt nie mógł przewidzieć. Maria wstała jakby przebudzona z krótkiej drzemki.

Wezwany na salę lekarz zamrugał nerwowo z niedowierzaniem i tłumił euforię pozostałych, mówiąc, że to, co się tu dzieje, nie może być prawdą. A jednak tak się stało – choroby dziewczyny ustąpiły.

Reklama

Próbkę krwi Marii wysłano do badań laboratoryjnych z opisem chorób, na które zapadła. W odpowiedzi laboratorium poprosiło, by nie robić takich żartów, bo czas ich pracy jest zbyt cenny, aby badać takie „niedorzeczności”.

W ramach podziękowania za cudowne ocalenie Maria udała się na Jasną Górę i złożyła wota oraz zeznanie, które można znaleźć w Jasnogórskiej księdze cudów.

Tekst pochodzi z archiwalnego numeru "Bliżej życia z wiarą". Najnowsza "Niedziela" do kupienia wraz z tygodnikiem "Bliżej życia z wiarą": Zobacz

Podziel się:

Oceń:

+23 -2
2023-11-17 21:50

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

"Ksiądz z osiedla" w rozmowie z transwestytami, homoseksualistami i imprezowiczami

youtube.com/ksiadzzosiedla

Ksiądz Rafał Główczyński, założyciel kanału "Ksiądz z osiedla" w kolejnym odcinku swojego vloga odwiedził Hamburg.

Więcej ...

Zmiany kapłanów 2024 r.

2024-05-22 15:45

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Więcej ...

Wschowa za życiem

2024-06-17 13:48
Marsz dla Życia i Rodziny we Wschowie

Krystyna Pruchniewska

Marsz dla Życia i Rodziny we Wschowie

Marsz dla Życia i Rodziny w niedzielę 16 czerwca przeszedł ulicami Wschowy. Na koniec odbył się festyn rodzinny przy kościele pw. św. Jadwigi Królowej.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Kościół

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Wiara

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Niedziela Podlaska

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Nowy Sącz: Pożar zabytkowego kościoła p.w. Św. Heleny

Kościół

Nowy Sącz: Pożar zabytkowego kościoła p.w. Św. Heleny

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Sport

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Niedziela Świdnicka

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

Wiara

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...

Wiara

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Wiara

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy